Witamina D to temat, który budzi coraz większe zainteresowanie wśród opiekunów małych ssaków. Kojarzy się z kośćmi, wapniem, słońcem i suplementami. Ale czy rzeczywiście nasze koszatniczki potrzebują dodatkowej witaminy D? Czy jej brak może być szkodliwy, a może to nadmiar stanowi większe zagrożenie? W tym artykule przyjrzymy się, jak to wygląda w przypadku tych sprytnych, aktywnych gryzoni, i co powinien wiedzieć każdy opiekun.
Czym jest witamina D i za co odpowiada?
Witamina D to grupa związków chemicznych rozpuszczalnych w tłuszczach, które wpływają m.in. na gospodarkę wapniowo-fosforanową, funkcjonowanie układu odpornościowego oraz mineralizację kości. Najważniejsze jej formy to: Organizm przekształca witaminę D w aktywną formę (kalcytriol), która wpływa na wchłanianie wapnia w jelitach. Jej niedobór może prowadzić do demineralizacji kości (krzywicy u młodych, osteomalacji u dorosłych), osłabienia mięśni, a nawet problemów neurologicznych. Ale uwaga – nadmiar tej witaminy również może być niebezpieczny.Koszatniczki a witamina D: co mówi natura?
Koszatniczki (Octodon degus) pochodzą z suchych, górzystych rejonów Chile, gdzie są aktywne głównie w ciągu dnia. Choć mają kontakt ze słońcem, ich naturalna dieta jest bardzo uboga w tłuszcz i niemal całkowicie roślinna – co oznacza, że dostarczają sobie bardzo mało witaminy D z pożywieniem. Z badań wynika, że dziko żyjące koszatniczki syntetyzują witaminę D w skórze tylko w niewielkim zakresie.W warunkach domowych jeszcze rzadziej mają dostęp do naturalnego światła słonecznego – często przebywają w pomieszczeniach, gdzie okna blokują promieniowanie UVB, potrzebne do syntezy witaminy D3. Mimo to nie obserwuje się masowych przypadków krzywicy czy osteoporozy – dlaczego?
Czy dieta koszatniczki pokrywa zapotrzebowanie na witaminę D?
Koszatniczki mają bardzo oszczędną gospodarkę wapniową i ich organizmy dostosowane są do życia na ubogiej diecie. Większość dobrych mieszanek dostępnych na rynku (zwłaszcza dedykowanych specjalnie dla koszatniczek) zawiera śladowe ilości witaminy D3 – najczęściej na poziomie bezpiecznym i wystarczającym, aby pokryć minimalne zapotrzebowanie, ale nie grożącym przedawkowaniem.Co ważne, koszatniczki nie trawią tłuszczów tak jak mięsożerne czy wszystkożerne ssaki, więc suplementy rozpuszczalne w tłuszczach (w tym witamina D3) powinny być stosowane z ogromną ostrożnością. Wysokotłuszczowa dieta u koszatniczek może prowadzić do cukrzycy, problemów z wątrobą i zaburzeń metabolicznych.
Skutki niedoboru i nadmiaru – co mówi nauka?
Niedobór witaminy D może teoretycznie prowadzić do: Jednak w praktyce, u zdrowych, dobrze karmionych koszatniczek, takie objawy są bardzo rzadko diagnozowane. Najczęściej występują, gdy dieta jest źle zbilansowana, brakuje w niej wapnia lub mamy do czynienia z wrodzonymi problemami metabolicznymi.Nadmiar witaminy D (hiperwitaminoza D) bywa o wiele groźniejszy: Zdarza się to najczęściej, gdy opiekunowie samodzielnie i bez konsultacji stosują preparaty dla ludzi, psów lub kotów, które zawierają zbyt wysokie dawki.
Czy warto suplementować? Dla kogo, kiedy i jak?
W świetle dostępnych informacji i doświadczeń opiekunów oraz weterynarzy zajmujących się gryzoniami egzotycznymi – rutynowa suplementacja witaminy D u zdrowych koszatniczek NIE jest konieczna.Wyjątkiem mogą być: Jeśli już konieczna jest suplementacja, to tylko w formie weterynaryjnych preparatów o bardzo niskim stężeniu, podawanych w mikroskopijnych ilościach. Samodzielne dawkowanie jest stanowczo odradzane.