Koszatniczki (Octodon degus) to niewielkie, niezwykle towarzyskie gryzonie pochodzące z półpustynnych rejonów Chile. W naturze tworzą rozbudowane kolonie, wspólnie kopią nory, wychowują młode i bronią terytorium. Życie w tak złożonej społeczności byłoby niemożliwe bez sprawnej komunikacji - i właśnie w tym aspekcie koszatniczki naprawdę błyszczą. W odróżnieniu od wielu innych gatunków gryzoni, nie ograniczają się do prostego „piszczenia” i zapachu. Wykorzystują bogaty zestaw wokalizacji, gestów, postaw ciała, a także sygnałów dotykowych i chemicznych. To sprawia, że są nie tylko fascynującymi towarzyszami w domu, ale też świetnym modelem badawczym dla etologów, neurobiologów i psychologów zwierząt.

Wokalizacje - język społeczny koszatniczki

Jeśli w domu mieszkają koszatniczki, bardzo szybko da się zauważyć, że „coś do siebie mówią”. I to dosłownie - badacze opisują dziesiątki różnych typów dźwięków, które różnią się brzmieniem, długością, rytmem i sytuacją, w jakiej się pojawiają (Long, 2007; Long et al., 2013; Yoon et al., 2014).

To nie jest przypadkowe „ćwierkanie”. To system komunikacji społecznej.

Jakie dźwięki wydają koszatniczki?

W badaniach i obserwacjach opiekunów powtarza się kilka głównych grup wokalizacji:
  • Gwizdy : ostre, wyraźne dźwięki, często pełniące rolę sygnału alarmowego. Koszatniczka może zagwizdać, kiedy nagle się przestraszy, usłyszy hałas, poczuje zapach drapieżnika albo po prostu uzna, że „coś jest nie tak”. Czasem gwizd bywa też formą nawoływania innego osobnika - „hej, gdzie jesteś?”.
  • Ćwierkanie : delikatniejsze, miękkie dźwięki, bardzo często słyszane między matką a młodymi. To coś w rodzaju uspokajającej, opiekuńczej „rozmowy”: matka komunikuje obecność, młode odpowiadają, że są w pobliżu i potrzebują kontaktu.
  • Pomruki i warczenie : niskie, krótkie dźwięki, pojawiające się w sytuacjach napięcia: gdy jedna koszatniczka ma dość natrętnego towarzysza, broni miski, domku albo po prostu mówi „odejdź, nie teraz”. To ostrzeżenie przed konfliktem - coś na kształt „nie przesadzaj”.
  • Piszczenie : cienkie, przeciągłe piski są wyraźnym sygnałem bólu, dyskomfortu albo strachu. Mogą pojawić się przy nieudanej próbie wzięcia na ręce, przy bójce, przy zabiegu u weterynarza. To moment, w którym opiekun powinien szczególnie się przyjrzeć sytuacji.
  • Klikanie zębami (chattering) : szybkie, rytmiczne uderzanie zębów o siebie. U koszatniczek, podobnie jak u szczurów czy królików, jest to sygnał stresu, irytacji albo ostrzeżenia. Zwierzak może w ten sposób „uprzedzać”: „jestem spięty, nie podchodź bliżej”.
  • Ultradźwięki : czyli dźwięki o wysokiej częstotliwości, niesłyszalne dla ludzkiego ucha. Towarzyszą zwłaszcza relacjom matka-dziecko oraz kontaktom między dobrze znającymi się osobnikami. Dla nas są „niewidzialne”, ale w świecie koszatniczek mają ogromne znaczenie.
Co istotne, koszatniczki nie tylko wydają dźwięki, ale też modyfikują je w zależności od sytuacji i odbiorcy. Inaczej „mówią” do partnera z klatki, inaczej do obcej koszatniczki, a jeszcze inaczej, gdy w pobliżu pojawia się człowiek. To, czy dźwięk jest krótki, długi, urwany czy płynny, ma znaczenie dla treści komunikatu.

Komunikacja ultradźwiękowa - ukryty kanał porozumiewania się

Podobnie jak wiele innych gryzoni, koszatniczki wydają dźwięki również w zakresie ultradźwięków (mniej więcej 20-50 kHz), których człowiek nie jest w stanie usłyszeć bez odpowiedniej aparatury.

Te „niesłyszalne” dla nas sygnały:
  • odgrywają kluczową rolę w komunikacji między matką a młodymi - pozwalają utrzymać bliskość i koordynować zachowania opiekuńcze,
  • mogą pełnić funkcję swoistego „tajnego języka” w obecności drapieżników - dźwięki są mniej oczywiste i trudniej lokalizowalne,
  • są bardziej zróżnicowane niż u wielu innych gryzoni, co sugeruje, że koszatniczki rozwinęły wyjątkowo bogaty system komunikacji dźwiękowej.
Dla opiekuna oznacza to tyle, że zwierzęta mogą „rozmawiać” intensywnie, nawet jeśli w danym momencie panuje absolutna cisza. My widzimy tylko ruchy ciała, zachowanie, reakcje - ale część informacji krąży kanałem, do którego ludzkie ucho nie ma dostępu.

Mowa ciała - komunikacja, którą widać

Dźwięki to tylko część opowieści. U koszatniczek ogromną rolę odgrywa również mowa ciała: postawa, ruchy ogona, sposób zbliżania się do innego osobnika, kontakt dotykowy.

W codziennych sytuacjach można zaobserwować m.in.:
  • Uderzanie ogonem o podłoże - wyraźny sygnał ostrzegawczy. Może pojawić się, kiedy koszatniczka poczuje zagrożenie, jest zirytowana albo coś ją zaniepokoi. Im bardziej energiczne uderzenia, tym wyższy poziom pobudzenia.
  • Wzajemne obwąchiwanie pyska i okolic nasady ogona - to coś w rodzaju wymiany wizytówek. Zwierzęta w ten sposób identyfikują się, „czytają” informacje chemiczne i społeczne (kto jest kim, czyje to terytorium, jaki jest stan hormonalny, czy zwierzak jest znany czy obcy).
  • Pionowa postawa ciała - koszatniczka staje na tylnych łapach, wydłużając sylwetkę. To może być zarówno postawa czujności („nasłuchuję, sprawdzam otoczenie”), jak i element grożenia („jestem większa, lepiej się cofnij”).
  • Dotykanie pysków, wzajemne czyszczenie futerka - delikatne, spokojne zachowania afiliacyjne, które cementują więzi społeczne. Koszatniczki, które chętnie się myją nawzajem i leżą blisko siebie, zwykle mają dobre relacje.
W naturze - i w dobrze dobranych grupach w domu - wiele sygnałów niewerbalnych łączy się z wokalizacjami. Koszatniczka może np. zastygnąć w czujnej pozie, lekko unieść ogon, delikatnie popiskiwać i nasłuchiwać - dla innych członków grupy cały ten pakiet jest czytelną informacją o stanie emocjonalnym nadawcy.

Co dzieje się w mózgu? Neurobiologia komunikacji

Komunikacja to nie tylko „zewnętrzne” zachowanie - za każdym dźwiękiem i gestem stoi praca mózgu. Badania z użyciem markerów aktywności neuronalnej (np. ekspresji białka c-Fos) pokazują, że w trakcie odbioru i nadawania wokalizacji u koszatniczek aktywuje się kilka ważnych obszarów:
  • Struktury odpowiedzialne za pamięć społeczną i rozpoznawanie osobników : dzięki temu zwierzę potrafi odróżnić głos matki, partnera czy członka własnej grupy od głosu obcej koszatniczki.
  • Obszary kory słuchowej : wyspecjalizowane w analizie dźwięków, ich częstotliwości, rytmu i barwy. Różne typy wokalizacji mogą być przetwarzane w odmienny sposób.
  • Struktury układu limbicznego : związane z emocjami, motywacją i reakcjami na stres. To tu dźwięk nabiera „koloru emocjonalnego”: czy jest to sygnał uspokajający, alarmowy, czy może zachęta do kontaktu (Poeggel et al., 2001).
Badacze wskazują, że młode koszatniczki rozpoznają głos matki i reagują na niego zdecydowanie silniej niż na obce wokalizacje. To pokazuje, jak ważne są dźwięki w kształtowaniu więzi i jak wcześnie rozwija się „słuch społeczny”.

Po co to wszystko koszatniczkom?

Z perspektywy zwierzęcia, komunikacja nie jest dodatkiem - to warunek przetrwania i względnego spokoju w grupie. Zdolność do emitowania i rozumienia złożonych sygnałów:
  • Ułatwia funkcjonowanie stada : ostrzega przed konfliktami, pozwala wycofać się z sytuacji napięcia, zanim dojdzie do bójki. Subtelne pomruki czy klikanie zębami mogą rozładować sytuację bez fizycznej agresji.
  • Pomaga w wychowaniu młodych : matka potrafi odróżnić głos swojego potomstwa od innych, młode reagują na jej wokalizacje i uczą się, co oznaczają poszczególne sygnały.
  • Chroni przed zagrożeniem : alarmowe gwizdy czy ulradźwiękowe sygnały ostrzegawcze umożliwiają szybką reakcję grupy w sytuacji niebezpieczeństwa.
  • Porządkuje relacje społeczne : dźwięki i mowa ciała pomagają ustalać hierarchię, granice tolerancji i zasady współdzielenia zasobów.

Co z tego wynika dla opiekuna koszatniczek?

Dobra wiadomość jest taka, że choć nie słyszymy ultradźwięków i nie „rozumiemy” wszystkich niuansów ich języka, możemy sporo wyczytać z zachowania i bardziej oczywistych wokalizacji.

Obserwacja dźwięków i mowy ciała pomaga:
  • Wcześnie wychwycić stres : częste klikanie zębami, nerwowe ruchy, uderzanie ogonem, nagłe piszczenie przy próbie dotyku mogą świadczyć o tym, że coś jest nie tak: zbyt mała przestrzeń, zła konfiguracja grupy, ból, zbyt intensywny kontakt z człowiekiem.
  • Zauważyć narastającą agresję : zanim dojdzie do poważnego pogryzienia, często pojawia się cała seria ostrzegawczych sygnałów: postawa ciała, pomruki, gonitwy, przepędzanie od zasobów. To moment, kiedy opiekun może jeszcze zareagować.
  • Ocenić relacje w grupie : koszatniczki, które często leżą razem, wydają miękkie, spokojne dźwięki, pielęgnują się nawzajem, są zwykle dobrze dobraną parą lub grupą. Przewlekłe unikanie, napięcie i ciągłe przepychanki to sygnał alarmowy.
  • Dostosować opiekę : jeśli wiemy, że zwierzę jest bardziej lękliwe, reaguje piskiem czy ucieczką, możemy spowolnić tempo oswajania, zapewnić więcej kryjówek i bezpiecznych miejsc.
W praktyce hodowlanej i domowej obserwacja komunikacji - zarówno dźwiękowej, jak i niewerbalnej - może być prostym, ale bardzo skutecznym narzędziem do monitorowania samopoczucia zwierząt.

Wnioski i kierunki dalszych badań

Komunikacja u koszatniczek jest znacznie bardziej złożona, niż przez długi czas sądzono. To zdecydowanie nie jest tylko piszczenie i proste sygnały alarmowe. Te małe gryzonie korzystają z rozbudowanego zestawu dźwięków - zarówno tych słyszalnych dla człowieka, jak i ultradźwięków, których nie wyłapuje nasze ucho. Do tego dochodzi bogata mowa ciała, kontakt dotykowy oraz cały „świat” informacji zapachowych, które razem tworzą kompletny, wielowarstwowy system porozumiewania się.

Co więcej, koszatniczki nie brzmią wszystkie tak samo. Mają zindywidualizowane „głosy”, a ich komunikaty często łączą sygnały wokalne z niewerbalnymi: odpowiednią postawą ciała, ruchem ogona czy dystansem wobec innego osobnika. Wszystko to jest mocno powiązane z emocjami i relacjami w grupie. Dzięki temu koszatniczki stają się bardzo ciekawym gatunkiem do badań nad tym, jak mógł ewoluować język, jak działają emocje społeczne u zwierząt i w jaki sposób zorganizowane są grupy u ssaków.

Naukowcy dopiero zaczynają odkrywać, jak to wszystko wygląda „od środka”. Przyszłe badania mogą pokazać, w jaki sposób młode uczą się „języka” własnego gatunku, jak dokładnie mózg rozróżnia i przetwarza różne rodzaje wokalizacji oraz jak komunikacja zmienia się wraz z warunkami środowiskowymi czy napięciami w grupie.

A co z punktu widzenia opiekuna? Najważniejsze, żeby dać sobie czas na patrzenie i słuchanie. Koszatniczki naprawdę dużo mówią - tylko nie w naszym języku. Im lepiej nauczymy się odczytywać ich reakcje, dźwięki i mowę ciała, tym łatwiej będzie nam zauważyć stres, konflikty, budowanie więzi czy zwykłą, spokojną codzienność w ich małym, społecznym świecie.

Wybrane źródła

  • Long, C. V. (2007). Vocalisations of the degu (Octodon degus), a social caviomorph rodent. Bioacoustics, 16, 223-244.
  • Long, C. V. (2009). Pups of the degu (Octodon degus) include ultrasonic frequencies in care-eliciting calls. Proceedings of the Institute of Acoustics, 31, 237-244.
  • Braun, K., & Poeggel, G. (2001). Recognition of mothers voice evokes metabolic activation in the medial prefrontal cortex and lateral thalamus of Octodon degus pups. Neuroscience, 103, 861-864.
  • Tokimoto, N., & Okanoya, K. (2013). Alarm call discrimination in a social rodent: adult but not juvenile degu calls induce high vigilance. Journal of Ethology, 27, 141-148.