Na opakowaniach granulatów dla świnek morskich dumnie widnieje napis „zawiera witaminę C”. Problem w tym, że ta deklaracja często jest prawdziwa tylko w dniu produkcji. Kwas askorbinowy jest wyjątkowo nietrwały – traci swoją moc podczas transportu, magazynowania i leżenia w naszej szafce. Zanim karma trafi do miski, jej „witaminowa” wartość bywa już czystą fikcją.
Czy ogórek niszczy witaminę C?
Przez internet co jakiś czas przetacza się fala paniki: ogórek niszczy witaminę C! Nie podawaj ogórka! Trzymaj go z dala od papryki, najlepiej od świnki w ogóle! Wzburzenie bywa tak wielkie, jakby ogórek był biochemicznym złoczyńcą, który specjalizuje się w tropieniu i eliminowaniu kwasu askorbinowego.Tymczasem prawdziwy problem z witaminą C czai się gdzie indziej. Jest bardziej podstępny, mniej spektakularny – i niestety dotyczy praktycznie każdego opiekuna świnki morskiej.
Dlaczego świnka morska potrzebuje witaminy C?
Świnka morska – podobnie jak ludzie – należy do niewielkiej grupy ssaków, które nie potrafią samodzielnie syntetyzować witaminy C. Musi ją przyjmować z pożywieniem codziennie, w odpowiedniej ilości. Niedobór prowadzi do szkorbutu, osłabienia odporności, problemów z dziąsłami, bólów stawów, krwawień, a nawet śmierci.Opieranie całej suplementacji na karmie granulowanej to jak zakładanie, że porcja witaminy przetrwa miesiące w rozgotowanym kompocie z zeszłego lata.
Granulat z witaminą C – teoria kontra rzeczywistość
Mowa o karmach granulowanych, które dumnie deklarują na opakowaniu: „zawiera witaminę C”. Cóż, może i zawierała. Kiedyś. Dawno temu. W fabryce.Witamina C to związek bardzo nietrwały – rozkłada się pod wpływem ciepła, światła, tlenu i czasu. I to nie w ciągu lat, ale tygodni. Wystarczy przechowywać karmę w temperaturze pokojowej, by zawartość tej witaminy zaczęła dramatycznie spadać.
Już w badaniu opublikowanym w Laboratory Animals (Eva K. et al., 1976) wykazano, że po zaledwie 6 tygodniach przechowywania w typowych warunkach poziom witaminy C w karmie może spaść nawet o 50%. Po trzech miesiącach bywa, że zostają tylko ślady – mniej niż 10% wartości deklarowanej.
A jeśli worek karmy był transportowany latem, przechowywany w sklepowym magazynie, potem stał u nas na półce... możemy podawać śwince granulat z witaminą C wyłącznie na papierze.
Jak powstaje granulat dla świnek morskich?
Większość karm granulowanych powstaje w procesie ekstruzji – czyli sprasowania i ugotowania składników pod wysokim ciśnieniem i temperaturą (często przekraczającą 100°C). Surowce (siano, suszone warzywa, otręby, dodatki witaminowe) są mielone na mączkę, mieszane i „wytłaczane” przez metalowe matryce. Po tym etapie pellet jest suszony, chłodzony i pakowany.Z punktu widzenia technologii paszowej – świetne rozwiązanie. Długi termin, wygoda w transporcie. Ale dla witaminy C? Koszmar. Już podczas produkcji część witaminy ulega rozpadowi, mimo stosowania tzw. stabilizowanych form.
Co mówią badania?
Eva et al. (1976) – już po 6 tygodniach przechowywania w suchym miejscu, w temperaturze pokojowej, zawartość witaminy C może spaść o około 50%, a przy dłuższym czasie – nawet do kilkunastu procent wartości deklarowanej.Yin et al. (2022) – wzrost temperatury, dostęp tlenu, wilgoć i jony metali przyspieszają degradację. Witamina C rozkłada się zgodnie z kinetyką pierwszego rzędu – im gorsze warunki, tym szybciej znika.
Ferguson et al. (2014) – światło, tlen i czas mają kluczowe znaczenie dla rozkładu witamin w roztworach i paszach. Papier nie stanowi skutecznej bariery.
Pallavi et al. (2022) – porównanie opakowań: po 45 dniach przechowywania w chłodzie (5–6°C), zip-lock chronił witaminę C najlepiej, papier – najgorzej.
University of Edinburgh (2023) – przegląd wskazuje, że granulat nie może być jedynym źródłem witaminy C. Zaleca się świeże warzywa (np. paprykę) i suplementację.
L-Ascorbyl-2-Polyphosphate – lepsze rozwiązanie?
W odpowiedzi na problem nietrwałości, niektórzy producenci zaczęli stosować bardziej stabilną formę – L-Ascorbyl-2-Polyphosphate (APP). To związek odporniejszy na temperaturę, tlen i światło.Nawet po kilku miesiącach przechowywania w domu, witamina C w formie APP może wciąż przekraczać poziom niezbędny dla zdrowia świnki.
Brzmi jak rewolucja? Może trochę. Ale zamiast entuzjastycznie wrzucać pellet do koszyka i wmawiać sobie, że „mamy to ogarnięte”, warto się zatrzymać.
APP to technologia poprawiająca trwałość, nie cudowna kapsułka zdrowia. Nadal nie wiemy, ile tej witaminy zostało, bo producenci nie aktualizują zawartości w czasie rzeczywistym. Nadal nie mamy pewności, czy w ogóle użyto APP, czy zwykłego kwasu askorbinowego, który wyparował zaraz po wyjeździe z fabryki.
I co najważniejsze: nawet najtrwalszy związek chemiczny nie naprawi diety, która opiera się głównie na pellecie i lodówkowej papryce raz na tydzień. To nadal przemysłowy produkt, stworzony z myślą o wygodzie opiekuna, nie o potrzebach biologicznych świnki.
Czy trzeba podawać śwince granulat?
Nie. Świnka morska może żyć zdrowo bez niego – pod warunkiem, że dostaje odpowiednio zbilansowaną dietę opartą na wysokiej jakości sianie, świeżych warzywach i (w razie potrzeby) suplementach.To po co w ogóle podajemy pellet?
Bo jest wygodny, łatwy w przechowywaniu i – w teorii – „zawiera wszystko”. W praktyce bywa różnie.
Dobry pellet może być uzupełnieniem diety, szczególnie dla młodych, starszych lub schorowanych świnek, które mają większe potrzeby żywieniowe. Może też pomagać tam, gdzie opiekun nie ma czasu lub wiedzy, by codziennie planować warzywne menu.
Ale nie powinien być fundamentem żywienia – zwłaszcza jeśli jest jedynym źródłem witaminy C.
0 komentarzy
Brak komentarzy
Masz coś do powiedzenia? W artykule jest błąd?
Zostaw komentarz
Twój głos naprawdę ma znaczenie.